Było u nas o świętach w Afryce, więc teraz nieco o Bożym Narodzeniu na Filipinach, gdzie również pracują sercańscy misjonarze. Opowieść o filipińskim świętowaniu narodzenia Chrystusa mamy od księży misjonarzy i Karoliny Mankiewicz, która od dwóch miesięcy przebywa w Opol na Filipinach i spędzi tam również nadchodzące Święta.

W Polsce ostatnimi laty coraz bardziej popularna staje się Nowenna przed Bożym Narodzeniem. Na Filipinach tymczasem to stara i bardzo poważana tradycja – na dziewięć dni przed Bożym Narodzeniem w kościołach odprawiane są msze o godz. 4 nad ranem (tzw. msze kogucie) i mimo tak wczesnej pory przychodzi na nie bardzo dużo osób. Wszyscy w dłoniach trzymają lampiony. Filipińczycy wierzą, że modlitwa podczas Missa de Gallo przynosi szczególne łaski. Po Mszy odbywa się wspólny posiłek, na który każdy przynosi coś od siebie.

Jasełka po filipińsku

W przedszkolu w Opol, które stanęło dzięki ofiarom naszych darczyńców odbyły się znane i w Polsce jasełka. Było wspólne śpiewanie, przebrania i oczywiście maluchy odgrywające rolę Maryi i Józefa. Do jasełek próby trwały godzinami, a tuż przed występem nie zabrakło tremy. Do Christmas Party przygotowywało się całe przedszkole. Oprócz przedstawienia, piosenek czy strojów trzeba było także odpowiednio udekorować salę. Światełkami rozbłysła też wioska w Opol – każdy starał się, by jego dom był najładniej udekorowany.

Skromna kolacja dopiero po Pasterce

Na Filipinach nie obchodzi się Mikołajek, prezenty rozdaje się na Boże Narodzenie. W grudniu trwa tam pora sucha – za dnia jest gorąco, a noc przynosi wyraźne ochłodzenie. Choć jodły czy sosny nie rosną w filipińskim klimacie, mieszkańcy Opol biorą udział w konkursie na najładniejszą choinkę. Skoro tych „żywych” dostać nie można, działać musi wyobraźnia – w tym roku przed domami w wiosce Matki Bożej Miłosierdzia stanęły więc choinki z płyt, kokosa czy papieru i bibuły. Nie ma na Filipinach zwyczaju zasiadania do wigilijnej wieczerzy. Raczej po Pasterce Filipińczycy z najbliższą rodziną czy sąsiadami zasiadają do pogawędek przy dużo skromniej, niż w Polsce, zastawionym stole. Misjonarze zaznaczają, że Filipiny są pod przemożnym wpływem kultury amerykańskiej, stąd skomercjalizowane podejście do Bożego Narodzenia także tam daje się we znaki. Sklepy już od października pełne są świątecznych gadżetów, z głośników sączą się piosenki dotyczące świąt, więc gdy przychodzi końcówka grudnia Filipińczycy bywają już zmęczeni tą „świąteczną atmosferą”.

Niespodziewane prezenty z Polski

W tym roku Karolina postanowiła zrobić mieszkańcom Opol miłą niespodziankę. Wśród swoich znajomych z Polski zebrała 4050 złotych. Za te pieniądze zrobiła spore zakupy i przygotowała świąteczne paczki dla podopiecznych Kasanag Daughters Foudation, przedszkola w wiosce Matki Bożej Miłosierdzia w Opol oraz 21 najuboższych rodzin z wioski. Przed pięcioma laty tajfun Sendong zabrał dom czy miejsce pracy i od tej pory trudno jest niektórym wiązać koniec z końcem. Najgorsza sytuacja jest tam, gdzie w tajfunie zginął jeden z rodziców wielodzietnej rodziny. Wyzwaniem tam staje się często samo zapewnienie codziennych posiłków. Niezwykłą radość wywołały więc słodycze i produkty żywnościowe w paczkach od Karoliny i jej polskich przyjaciół. Dziewczynki – podopieczne Kasanag Daughters Foundation oprócz łakoci dostały też przedmioty do wspólnej zabawy na świeżym powietrzu. Na twarzach zagościły szerokie, szczere uśmiechy i na szczęście zarejestrował je aparat Karoliny.

Źródło: http://zbieramto.pl/boze-narodzenie-na-filipinach/

Jeśli chciałbyś pomóc filipińskim rodzinom zapoznaj się z projektem zbieramto.pl