14 lipca 2024 r. zmarła w Krakowie Agata Chadzińska. Była pierwszą święcką osobą pracującą w początkach Wydawnictwa Księży Sercanów, które formalnie powstało w 1993 r.
Agata była płaszowską parafianką z Golikówki z domu Karamańska. Kiedy na początku lat 90. dowiedziałem się, że jest świeżo po ukończeniu polonistyki, zaproponowałem jej pracę w powstającym w odzyskanym budynku w ogrodzie Wydawnictwie. Była drobniutkiej postury, ale silna duchowo, z charakterystycznym głosem i uśmiechem, którym nas zawsze witała. Zlecone zajęcia wykonywała niezwykle sumiennie, a przy tym robiła smaczną kawę i herbatę dla nas i odwiedzających Wydawnictwo gości. Przygotowywała także dla mnie tzw. prasówki - takie ciekawe zdarzenia z życia Kościoła. A najwięcej czasu spędziła przy korekcie artykułów do „Czasu Serca”, a potem książek i broszur. Swym warsztatem językowym i wprawnym okiem do literówek pochylała się nad naszymi tekstami, nadając im ostateczną wersję. Z jej umiejętności redakcyjnych korzystał również kard. Stanisław Nagy.
Przez kilka lat współpracy dała się poznać jako osoba bardzo otwarta, szczera i ciepła. Stąd bardzo się ucieszyłem, gdy potem dowiedziałem się, że założyła rodzinę, a na świat przyszło oczekiwane pierwsze dziecko. Druga córka mieszka w Hiszpanii. Natomiast później, gdy już pracowała w Domu Wydawniczym „Rafael”, usłyszałem o jej ciężkiej chorobie, z jaką się zmagała niemal 20 lat. A w niedzielę 14 lipca br. ktoś napisał w smsie, że zmarła.
Tym krótkim wspomnieniem chcę ją pożegnać, dziękując za tamte lata, za pogodę ducha, jakim dzieliła się z nami, za wszelkie dobre słowa i czyny, którymi wypełniała dom wydawniczy sercanów przy ul. Saskiej 2.
Szukając jakiegoś z nią zdjęcia znalazłem tylko takie, kiedy któregoś grudniowego dnia 1992 r. coś przygotowywała w podręcznym aneksie. Przypomniałem sobie, że nie spieszno jej było do zdjęć. Wolała być bardziej na drugim planie, w cieniu. To było też poniekąd jej powołanie jako korektorki tekstów, która cierpliwie i skrupulatnie poprawia błędy językowe, ortograficzne i inne. To bardzo ważna rola, ale w tekście nie wymieniona z imienia i nazwiska, a w książce tylko małymi literami.
Wierzę, i o to się modlę, by po drugiej stronie, gdzie już nie można dokonać życiowej korekty, miłosierny Pan dostrzeże jeszcze jedną cechę dobrej korektorki Agaty, mianowicie pokorę. Bo jak żaden tekst i książka nie są idealne, tak również nasze życie. Nawet najwprawniejsze oko może coś przeoczyć. Niech Boże oczy będą dla Ciebie pełne uśmiechu i miłosierdzia.
Ks. Andrzej Sawulski SCJ