W wieku 73 lat w miejscowości Font w Szwajcarii zmarł nagle ks. Maciej Gajewski SCJ. W szwajcarskiej wspólnocie terytorialnej duszpasterzował przez 36 lat.
Do Szwajcarii wyjechał w 1987 r. zaraz po święceniach naszego rocznika. Mieszkając w seminarium w Stadnikach był wykładowcą patrologii i uczył łaciny. Do dziś pozostały w pamięci sentencje łacińskie, jakie nam zadawał do nauki, a skrypt z patrologii jego autorstwa trzeba było wykuć na przysłowiową blachę. Był wymagający, ale równocześnie wyrozumiały.
Lubił sport, który sam uprawiał. Grał z nami w piłkę nożną, siatkówkę, tenisa stołowego. Miał także zamiłowanie do muzyki: grywał na gitarze i pianinie. Prowadził jakiś czas chór seminaryjny.
Do sercanów ks. Gajewski przyszedł w 1968 r., z Krotoszyna położonego w południowej Wielkopolsce, a pierwszą profesję złożył w Pliszczynie 19 września 1969 r. razem z kolegami Stanisławem Hałasem i Józefem Cebulą. Z kolei w seminarium w Stadnikach wieczyste śluby zakonne miał w większym gronie, bowiem do rocznika dołączyli Andrzej Szczepanek i Jan Krzysztof.
15 czerwca 1974 r. wszyscy przyjęli święcenia diakonatu z rąk biskupa krakowskiego Albina Małysiaka w kościele Franciszkanów w Krakowie. Natomiast święcenia kapłańskie udzielił im 15 czerwca 1975 r. kościele w Stadnikach ordynariusz Helsinek bp Paweł Verschuren, a liturgia sprawowana była w języku łacińskim. Ten dzień był radosnym świętem całej prowincji, bowiem z dalekiej Indonezji przybyli misjonarze ks. Józef Kurkowski i ks. Kozieł. Na drugi dzień w kaplicy seminaryjnej ks. Gajewski przewodniczył Mszy św. prymicyjnej, a wszyscy neoprezbiterzy udzielili błogosławieństwa swoim bliskim, księżom i klerykom.
Zaraz po święceniach był krótko wikariuszem w Mychowie, a następnie został skierowany na studia z patrologii w Instytucie Patrystycznym Augustinianum w Rzymie. Gdy po kilku latach poznawania życia i spuścizny Ojców Kościoła wrócił do Polski został wykładowcą w stadnickim seminarium.
„Byłem z nim w seminarium i widziałem, jak dużo się uczył. Ten pęd do nauki, ale i dobre oceny, zdecydowały pewnie o wysłaniu jego i kolegi rocznikowego Staszka Hałasa na rzymskie studia” – mówi ks. Józef Krajewski, dodając, że mieszkając w seminarium już jako wykładowca miał zwyczaj wstawania, gdy ktoś zapukał do jego pokoju.
O fascynacji przez ks. Gajewskiego różnymi dziedzinami nauki opowiada ks. Tadeusz Michałek SCJ, podkreślając, że jego wykłady były ciekawe, poruszające wiele tematów, a mówił bez używania notatek czy podręczników.
„Zawsze badawczo wpatrywał się w swoich studentów, tak jakby chciał się upewnić, jaka jest nasza recepcja i czy właściwie rozumiemy, zwłaszcza z patrystyki. Dzięki pewnej innowacji w nauczaniu łaciny wprowadził coś w rodzaju „matury z łaciny”. Tym egzaminem żyło całe seminarium” – wspomina ks. Michałek, dodając, że w czasie egzaminu pojawiły się nawet kanapki.
„Spotkaliśmy się w Kolegium w Rzymie, gdzie studiował patrologię. Byliśmy trzy lata razem w domu zgromadzenia we Fryburgu. Nawet lecieliśmy w grudniu 1987 r. w jednym samolocie. Uczęszczał jakiś czas na uniwersytet, a potem już na dobre zajmował się duszpasterstwem, co bardzo lubił” – opowiada ks. Franciszek Czaja SCJ, który w latach 1989-1992 był przełożonym terytorialnym w Szwajcarii.
Cztery lata temu ks. Gajewski przyjechał do Polski i obchodził w nowicjacie w Kątach Starych Złoty Jubileusz Pierwszej Profesji Zakonnej podczas którego wspominał minione lata, a także opowiedział o swej posłudze w szwajcarskim Kościele.
W Szwajcarii pracował w różnych miejscach, a w ostatnim czasie jako emeryt w malowniczej miejscowości Font (region Fryburg), położonej nad rozległym jeziorem Neuchatel. Klejnotem wioski jest położony pośrodku winnic starożytny kościół, który został mu powierzony pod opiekę. W niedzielę idąc z plebanii do świątyni, by odprawić dla wiernych Mszę św., upadł i zmarł.
Ks. Andrzej Sawulski SCJ
Na zdjęciach: Pierwsza profesja, święcenia kapłańskie, jubileusz 50-lecia profesji