Nie wiem jak żyją, jakie są losy tych, którzy w niedzielny wieczór gościli w naszej parafii. Czy był to dla nich tylko występ, koncert, czy naprawdę modlitwa (choć na pierwszy rzut oka widać było, że to drugie), ale jednego jestem pewien — dzięki nim my, którzy przyszliśmy jako słuchacze, staliśmy się uczestnikami tego wydarzenia. Doświadczyliśmy piękna, wzruszenia i głębi spotkania z tym co NIEWYPOWIEDZIANE. W czasach gorączki, szybkich doznań, relatywizmu estetycznego, spotkaliśmy Sztukę — przez duże S, spotkaliśmy Boga w tajemnicy ludzkiego geniuszu, talentu, zdolności.
Teksty rozważań, które powstały już jakiś czas temu, a wciąż zaskakują aktualnością. Pieśni, które były komentarzem do stacji, a które już od stacji trzeciej śpiewali wszyscy uczestniczący w tym wydarzeniu. I w końcu niesamowity nastrój tego oratorium stworzony przez ekipę nagłośnieniową i oświetleniową — to była całość, która pozwalała mieć poczucie udziału w tym wydarzeniu. Godzina z naszego życia. Myślę jednak, że dla wielu, którzy w tym uczestniczyli, ważna, piękna i dotykająca głębi naszych serc.
I tylko jednej rzeczy szkoda — że tak mało było parafian...
[ks. Jarosław SCJ]
Więcej zdjęć na stronie stadnickiej parafii.
Poniżej film z oratorium "Ślad losu" w wykonaniu zespołu "Misericordes" (Krynica Zdrój 2017):