To był cudowny czas, Tatry i grupa dwunastu studentów. W ramach Sercańskich Rekolekcji Młodzieżowych taki turnus został zorganizowany po raz pierwszy, ale wszystko wskazuje na to, że nie po raz ostatni.
Tak różni, a jednak…
Spotkaliśmy się wszyscy w Gliczarowie Górnym w poniedziałek 2 września. Chętni zjechali się z całej Polski: z Gdańska, Warszawy, Kalisza, Katowic, spod Poznania i Kielc. Różne środowiska, różny wiek, różna wrażliwość, ale jeden cel – na tatrzańskich szlakach wspólnie szukać Boga. W ramach części rekolekcyjnej zastanawialiśmy się jak można znaleźć Boga w swojej rodzinie, w sakramentach, w życiu Kościoła, w sobie samym, czy w postawie miłości okazywanej drugiemu człowiekowi. Nasz plan dnia nie był skomplikowany: rano jutrznia z krótką homilią, śniadanie, wyjazd w góry, obiad, wieczorem Msza święta i planowanie kolejnego dnia.
Od jaskiń, po góry
Choć nie byliśmy tam długo, to udało się przejść większość głównych szlaków. Na dobry początek zdobyliśmy Dolinę Kościeliską wraz z Wąwozem Kraków i jaskinią Mylną. Dla wielu spośród nas było to pierwsze doświadczenie chodzenia w jaskini na czworakach i w wodzie. Choć wyszliśmy z niej strasznie brudni, to jednak zadowoleni. W środę już pogoda była lepsza, więc szlak też był dłuższy i bardziej wymagający – Czerwone Wierchy, z których można było oglądać piękną panoramę Tatr. W czwartek cała grupa podzieliła się na dwie mniejsze. Osoby mocniejsze kondycyjnie zdobyły Kościelec. Pozostali udali się do Doliny Pięciu Stawów, by przez Szpiglasową Przełęcz dojść do Morskiego Oka. Piątek – ostatni pełny dzień naszego pobytu w Gliczarowie – był już zupełnie wypoczynkowy: do południa Rusinowa Polana i Gęsia Szyjka, a po południu regeneracja zmęczonych mięśni w termalnych wodach.
Tylko cztery pełne dni naszego pobytu w górach, a tyle nowych wrażeń, doświadczeń, znajomości i dobrych myśli, które zostały w głowie. Jedno jest pewne – z tym zgodzili się wszyscy – zdecydowanie za krótko. W przyszłym roku chcemy więcej!
Ks. Jakub Kopystyński SCJ