Dnia 24 grudnia w wigilię Bożego narodzenia 1887 roku o. Dehon napisał w swoich „Zapiskach codziennych”: Największe łaski otrzymane w moim życiu, moje powołanie i moje święcenia przypadają na Boże Narodzenie, toteż niezwykle lubię tę tajemnicę pokoju, miłości i immolacji. Czas Bożego Narodzenia jest czasem rodzenia się powołań. Panie, zechciej dać wiele wspaniałych powołań Twojemu drogiemu Dziełu.

Ojciec Dehon przyjął święcenia kapłańskie 19 grudnia 1868 roku w bazylice św. Jana na Lateranie, zatem w okresie bezpośrednio przygotowującym do świąt Narodzenia Pańskiego. Były to zatem jego pierwsze święta jako kapłana.

Warto wiedzieć, że pierwsze bardzo mocne doświadczenie duchowe odnoszące się do jego powołania przeżył on właśnie w noc Bożego Narodzenia. Było to w Hazenbrouck, na północy Francji, gdzie uczęszczał do szkoły i gdzie mieszkał; w 1856 roku, czyli wiele lat wcześniej, niż moment zapisania wyżej zacytowanych słów. Wtedy o. Dehon był młodym, niespełna czternastoletnim chłopcem. Ojciec Dehon podczas drugiego roku szkolnego przyłączył się do grupy ministrantów i jako taki mógł uczestniczyć w nocnym oficjum Bożego Narodzenia u Ojców Kapucynów. Fakt, że po wielu latach wraca do tego wydarzenia w swoich zapiskach oznacza, że było to dla niego szczególnie istotne.

Przeżył wtedy bardzo silne i szczególne doświadczenie, które zapamiętał na całe życie i które sam oceniał, jako ponadnaturalną interwencję Boga. Nie wiemy, jakiego rodzaju było to wydarzenie. Jednak sam o. Dehon był przekonany, że nie było ono naturalne, a w jego sercu działała łaska. Ta Boża interwencja miała na celu potwierdzenie jego powołania, które do tej pory objawiało mu się dość mgliście. Po tej nocy natomiast już nigdy nie miał wątpliwości, co do kierunku swojej życiowej drogi.

Ojciec Dehon tak pisał o swoim powołaniu: Pozostaję pełen wdzięczności, kiedy widzę jak nasz Pan przygotował i wspaniale utwierdził moje powołanie. Przebywałem w środowisku sprzyjającym jego narodzeniu. Hazenbrouck było kolegium, po skończeniu którego wielu uczniów kierowało się do seminarium. Pierwsze wezwanie Boże nie było zbyt jasne. Od pierwszego roku szkolnego w Hazenbrouck myślałem wielokrotnie o kapłaństwie. W czasie drugich rekolekcji, które odbyły się na początku roku szkolnego, podjąłem decyzję. Powołanie potwierdziło się w noc Bożego Narodzenia.

Jak sam podkreśla święta Bożego Narodzenia to czas rodzenia się powołań. Pisząc tak myślał nie tylko o swoim powołaniu do kapłaństwa, ale przede wszystkim o powołaniach zakonnych do zgromadzenia, które założył. Wyraża to jasno formułując skierowaną do Boga prośbę, by dał wiele i to wspaniałych powołań do Zgromadzenia Księży Sercanów, które o. Dehon zawsze nazywał „Dziełem” i to nie swoim, ale dziełem samego Boga. Zatem i my wszyscy: członkowie Zgromadzenia - bracia i księża, Sercańska Rodzina Świeckich i sercańska młodzież, powinniśmy modlić się w tę szczególną noc o powołania kapłańskie i zakonne, pamiętając, że to właśnie wtedy na modlitwie w kaplicy kolegium ojciec Dehon doznał szczególnego doświadczenia, po którym był przekonany o wezwaniu do kapłaństwa. Niech zatem ta święta noc za przykładem samego Założyciela Zgromadzenia Księży Sercanów stanie się dla nas czasem modlitwy o powołania do życia zakonnego i kapłaństwa w tym Zgromadzeniu.

[W artykule wykorzystano fragmenty artykułu ks. dra Gabriela Pisarka SCJ oraz książkę "Kalendarz historyczny SCJ. Agenda dehoniańska" autorstwa ks. Egidio Driedonkx SCJ.]