Jarosław Grzegorczyk, 46 lat, jest polskim księdzem sercaninem. Dzieciństwo spędził w parafii Sosnowiec, gdzie pracowali ojcowie Dehonianie. To tutaj, podczas okresowych spotkań grupy młodych, zwanej „Małymi misjonarzami”, widział wyjazd młodych współbraci do Afryki Południowej, Mołdawii i Ukrainy... Wszystko to nie pozostawiło go obojętnym.

 

ODWOŁANIE

Po śmierci ks. Antonio Bozzy i ks. Giuseppe Civerra, obecność Dehonian z południowych Włoch w Albanii podlegała silnym wahaniom ze względu na brak personelu. Przełożony prowincjalny, kierując się międzynarodowym nastawieniem Zgromadzenia Księży Sercanów, wystosował list do współbraci polskich z pilnym zaproszeniem do współpracy w rozpoczętej już w Albanii działalności religijnej i społecznej. Ks. Jarosław zauważa: „To właśnie ten apel sprawił, że zdecydowałem się na ten kraj. Wcześniej śniły się marzenia o pracy misyjnej w Wietnamie, Indiach, Ukrainie... W międzyczasie trzeba było ukończyć studia specjalizacyjne z duszpasterstwa młodzieżowego i parafialnego.

 

SPOTKANIE Z MŁODYMI DEHONIAMI EUROPEJSKIMI

Znaczący moment w życiu ks. Jarosława było spotkanie młodych europejskich dehonianów w Hiszpanii, do którego z Albanii przybył także ksiądz Pasquale z kilkoma młodymi Albańczykami, którzy przedstawili historię męczenników swojej ziemi w okresie komunistycznej dominacji. Wśród tych męczenników był „Polak”, bł. Alfons Tracki, rodak ks. Jarosława. Spotkanie to umocniło u ks. Jarosława, chęć współpracy z SCJ z południowych Włoch na ziemi albańskiej. Jednak po raz pierwszy publicznie wyraził chęć wyjazdu jako misjonarz do Albanii podczas spotkania młodych SCJ z całego świata, podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.

„W tym kontekście – mówi ks. Jarosław - spotkałem też włoskiego współbrata sercanina, który przez wiele lat jeździł z wolontariuszami do Albanii na wakacje, aby organizować kolonie szkolne dla chłopców i dzieci. Z tej okazji na mojej drodze pojawił się ksiądz Gianni Dimiccoli, z którym obecnie mieszkam i współpracuję w pracy misyjnej w Albanii”.

 

MIĘDZYNARODOWOŚĆ W PROJEKTACH MISYJNYCH

Wyborowi drogi misyjnej ks. Jarosława sprzyjały międzynarodowe wybory operacyjne Sercanów. W swoim dzienniku ks. Jarosław mówi: „Podczas mojego rocznego pobytu w Rzymie, a następnie, po 7 latach uczestnictwa w spotkaniach liderów europejskich grup młodzieżowych i powołaniowych, miałem okazję poznać i docenić wielkie bogactwo Sercanów z całej Europy: radość, wrażliwość, bezpośredni kontakt z młodzieżą, a przede wszystkim wielka zażyłość, która zaistniała między wszystkimi i którą chłopcy głęboko odetchnęli. Kiedyś jedna hiszpanka była tak zafascynowana tą atmosferą, że zastanawiała się: jak to możliwe, że wy księża, nawet jeśli nie znacie języka, potraficie stworzyć tak przyjazną atmosferę?” Oczywiście odpowiedź leży w uśmiechu.

 

DZIŚ

Od trzech lat w Albanii ks. Jarosław mieszka we wspólnocie z ks. Gianni Dimiccoli z Barletty i ks. Pasquale Nalli z Minervino Murge. Początki to trudne doświadczenie, śmierć księdza Antonio Bozzy, trzęsienie ziemi w listopadzie 2019 r., trudności koronawirusa z poważną chorobą ks. Gianniego, ks. Pasquale i starszego ks. Giuseppe Nicolai wydawał się rujnować wszystkie projekty społeczne i religijne. „Ale te – mówi ks. Jarosław - to są problemy, które z drugiej strony najbardziej łączą nas z życiem naszych Albańczyków: to do nas należy nauczenie się żmudnego procesu poprzez to wcielenie, które łączy nas w cierpieniu”.

W Albanii radość tej międzynarodowej społeczności SCJ bierze się z jej komunikacji za pomocą dość trudnego języka: albańskiego!

Dlatego zaczynamy delektować się chwilami, w których ludzie przychodzą szukać Ojców, aby zostawić swoje dzieci w przedszkolu, starców i chorych w poradni pomocy lekarskiej i psychologicznej… Życie powoli nabiera tempa. „Nasze dzisiaj” – konkluduje ks. Jarosław - obdarza radością tych, których spotykamy na naszej drodze i którzy poznają nas.”

za: https://dehonianiandria.it/messis-03-2022/

tłum.: ZKH SCJ