Dzień 14 marca dla nas Sercanów jest dniem szczególnym. To dzień urodzin Założyciela naszego Zgromadzenia, księdza Leona Jana Dehon. To wielki czciciel Bożego Serca. Tę spuściznę przekazał na dalsze pokolenia, które mogą pokazać całemu światu tę przemożną miłość Serca Jezusowego.

„Pozostawiam wam najcenniejszy ze skarbów. To jest Najświętsze Serce Jezusa. Bóg nie ma co czynić z naszą mądrością i naszymi dziełami. Jeśli nie posiada naszego serca”. LEON DEHON

Dlatego w tym modlimy się o nowe powołania, by nigdy nie brakowało tych, którzy ten SKARB będą dawać całemu światu. Zapraszamy również i całą Rodzinę Sercańską i Was, którzy może przejdziecie przez tę stronę, o tę chwilę modlitwy o powołania, a w tym dniu - szczególnie do Sercanów.

Z testamentu duchowego ojca Dehona:  „Zrozumiecie, że to tak piękne powołanie wymaga wielkiej gorliwości i ogromnego poświęcenia ... żąda ono stałej troski o życie duchowe i jedności z Naszym Panem”.

 

Ten charyzmat jest ciągle potrzebny Kościołowi, jak to również zauważył święty Jan Paweł II. W tym źródle Miłości i tym charyzmacie, który pomaga nam dzielić się tą Miłością Bożego Serca pomoże zdecydować w tym ► Dlaczego Sercanie”.

(ZKH SCJ)

 

Pomódl się dzisiaj z nami o powołania:

 

Panie Jezu Chryste, Synu Boży, Ty sam przyszedłeś na świat, aby objawić pełnię miłości Boga do człowieka poprzez swoje życie, śmierć i zmartwychwstanie. Swoją łaską dotknij gorące i szlachetne serca młodych ludzi. Niech się staną Twoimi naśladowcami, autentycznymi świadkami Twojej miłości i miłosierdzia.

Otwórz przed nimi nieprzebrane bogactwo Twego Boskiego Serca. Rozpal w nich miłość do świata, który z bólem woła o światło prawdy i ciepło miłości. Spraw, by odpowiadając na Twoje wezwanie, byli na ziemi przedłużeniem Twoich zbawczych rąk, wyrazem Twojego miłosiernego spojrzenia, wzmocnieniem Twojego słowa prawdy oraz byli solą ziemi i światłością świata.

Panie Jezu, pozwól im razem z Tobą i tak jak Ty dać poznać światu miłość Twojego Najświętszego Serca.

Amen.

 

Boże, Ojcze Pana naszego Jezusa Chrystusa,

na Twe wezwanie Odwieczne Słowo odpowiedziało Ecce venio ofiarując swe ludzkie istnienie, oblekając swe odwieczne Serce Sercem z Ciała, by budować swe mistyczne Ciało, którego mistyczne Serce stanowią dusze szczególnie wrażliwe na wezwania i poruszenia, jakie we Wcieleniu i Odkupieniu Twego Syna pragniesz rozlewać w świecie.

Ty wybrałeś ks. Leona Dehona, by odpowiedział na głos charyzmatu rodzący się w jego sercu, by wzbogacić Kościół nowym Instytutem Zakonnym. On tak ukochał Twoje Serce, że niczym drogocenną perłę przekazał swoim duchowym synom, aby wzorując się na nim, oddać się Tobie, zdać się na Twoją wolę i ubogacić własne serce ślubem doskonałej miłości.

Dziękujemy Ci, Ojcze nasz, za powołanie, które czyni nas braćmi, które i nas wyczula na Twe pragnienia wyznaczające rytm uderzeń Twego Najświętszego Serca. Pomóż nam, abyśmy stanowili jedno z Tobą i Twym Synem, ze wspólnotą pierwszych ojców i wszystkich współbraci, by ta wspólnota jednej miłości uwalniała nas od lęku i zła i uzdalniała do dawania świadectwa tej miłości, jaką ty pierwszy nas ukochałeś i jaką mamy dać poznać całemu światu.

Prosimy najpierw o wierność i gorliwość w wypełnianiu tego powołania, bo jedynie pochodnia świecąca jasno i pewnie może zapalać inne. Prosimy Cię o ducha prawdziwego braterstwa, które jednoczy naszą wiarę i naszą miłość, które pozwala przezwyciężać podziały, niezrozumienie, małoduszność i kryzysy. Prosimy o miłość wzajemną, która już jest realizacją naszej profesji i prawdziwym apostolstwem.

Wreszcie ośmielamy się prosić, abyśmy nie byli ostatnim pokoleniem Sercanów, abyś obudził w sercach Twoich synów tę wrażliwość, która ożywiała wiarę i miłość ojca Dehona i jego pierwszych towarzyszy i do dzisiaj gromadzi wspólnotę ich naśladowców. Daj Twemu Kościołowi mężów o otwartym sercu i umyśle, którzy będą gotowi oddać się całkowicie dla dobra Twego Królestwa. Udziel wreszcie całemu Zgromadzeniu tej łaski, aby mogło kontynuować dzieło wynagrodzenia, w którym trwa przy Twoim Synu w Adoracji i włącza się w Dzieła Jego Miłości, dokonywane przez Niego w Kościele przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Amen.

 

W środku Wielkiego Postu, kiedy rozmyślamy o tajemnicach Męki Zbawiciela, wnikamy już w tajemnicę radości zmartwychwstania. Jesteśmy wezwani do otwarcia się na światło Chrystusa, aby przynosić owoc w naszym życiu, aby usunąć z naszego serca te postawy, które nie są chrześcijańskie. Jednocześnie jako rodzina sercańska wspominamy kolejną, 178. rocznicę narodzin i chrztu o. Leona Jana Dehona, Założyciela Zgromadzenia Księży Sercanów. Przepełnieni wdzięcznością z jego narodzin przeżywamy dzień modlitw o powołania do naszego Zgromadzenia. Jest to dla nas okazją, by wspomnieć człowieka, z którego doświadczenia Boga i zrozumienia Jego Królestwa, zrodził się ruch, który trwa do dziś. Daje nam to również szansę, by lepiej zrozumieć bogactwo jego osobowości i głębię wiary. Jest to wreszcie czas na modlitwę do Pana żniwa, żeby wzbudził nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne, które zaniosą charyzmat ojca Dehona w ofierze światu, pozostawiony nam jako dziedzictwo.

 

Zaranie życia

 

24 marca 1843, w małym kościółku w La Capelle (Północna Francja), staruszek, ks. Prosper Hécart udzielił chrztu drugiemu synowi Dehonów, w dziesiątym dniu jego życia; nadano mu imię Leon Gustaw. Tak to opisuje sam zainteresowany w swoich Zapiskach nt. Historii Życia: «Urodziłem się 14 marca 1843 [...]. Zostałem ochrzczony 24 marca [...]. Była to przede wszystkich wigilia Zwiastowania, pora I Nieszporów. Miałem to szczęście łączyć potem wspomnienie mojego chrztu z doświadczeniem Ecce venio Naszego Pana. Czerpałem wiele pociech z tej bliskości. Ecce venio Najśw. Serca Jezusowego chroniło i błogosławiło początki mego życia chrześcijańskiego. Pan Jezus nie miał mi bez wątpienia za złe, że widziałem w tym zamysł Opatrzności, która przygotowywała moje aktualne powołanie Kapłana-Żertwy Najśw. Serca Jezusowego.» (NHV 1/1.2).

 

Modlitwa o beatyfikację Ojca Dehona:

Dziękujemy Ci Panie, Ojcze nasz.

Ty zechciałeś ubogacić Kościół nową rodziną zakonną,

którą powołał do istnienia Twój sługa Leon Jan Dehon.

Beatyfikacja tego Twego sługi, gdy nastąpi, będzie niewątpliwie na Twoją

większą cześć i chwałę.

Uczyń nas na jego wzór prorokami miłości i sługami nawrócenia

w Sercu Twego Jednorodzonego Syna.

Niech jego drogą podążają święci uczniowie, którzy niosą światu radość

Twojej Ewangelii.

A nasze życie, Ojcze, zjednoczone z Jezusem Chrystusem, naszym Panem,

uświęcone przez Ducha Świętego,

będzie ofiarą miłą Tobie, na zbawienie świata.

Amen.

 


 

W tych dniach możemy śledzić tak wiele inicjatyw, które nam opowiadają o tym wielkim czcicielu Bożego Serca. Jakże one są potrzebne, by na nowo i jeszcze raz odkryć tę piękną postać, która nie tylko pokazywała samą Miłość, ale wcielała ją w życie tych najbardziej potrzebujących w różnych dziełach socjalnych.

Zachęcamy do zapoznania się z serią Młodych Sercanów PierwszyZNas”. 14 odcinków nawiązujących do wybranego etapu z życia Założyciela Księży Sercanów. Serię prowadzi ks. Damian Płatek SCJ.

Inną propozycją są rekolekcje proponowane przez Ruch Sercańskiej Młodzieży pt. Rekolekcje z… O. Janem Leonem Dehonem” i prowadzonych przez ks. Dariusza Lewczaka SCJ.

 

Projekt DehonDoku próbuje zebrać niektóre dokumenty ojca Dehona jak również te dotyczące charyzmatu sercańskiego w jednym miejscu. Tam również można znaleźć niektóre materiały, które można wykorzystać w ciągu dnia urodzin Założyciela.

 

 

W takim dniu nie mogło również zabraknąć słowa Ojca Generała:

 

Prot. N. 0090/2021

Rzym, 4 marca 2021

“Focus!”

List na Dzień 14 marca,

rocznicę urodzin O. Leona Dehona

Do członków Zgromadzenia

Do wszystkich członków Rodziny Sercańskiej

We wspólnocie nowicjatu SCJ w Wietnamie znajduje się staw, w którym hodowane są ryby do domowego spożycia. Aby je złapać, nowicjusze używają pływającego materacyku, bambusowej tyczki jako wiosła i sieci. Technika jest prosta: stać na materacyku i we właściwy sposób zarzuć sieć. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, obiad lub kolacja są gwarantowane. Zakonnik goszczący w tej wspólnocie chciał spróbować. Jeden z nowicjuszy chętnie zaprosił go do przeżycia tej przygody. Razem udali się na materacyku na środek stawu. Ale nagle rozproszenie uwagi zakonnika sprawiło, że wszystko stało się niestabilne. Materacyk rozkołysał się, wymknął się spod kontroli i wpadka do wody była nieunikniona. Dokładnie w tym momencie nowicjusz krzyknął do swojego towarzysza poprawnym angielskim: „Focus!”, co oznaczało: „Albo się skupisz, albo wpadniemy!”. Determinacja nowicjusza zadziałała na zakonnika, który odzyskał swą równowagę, pewność siebie i tego dnia żaden z nich nie wylądował w wodzie, aby dotrzymać towarzystwa rybom.

Tą małą anegdotą chcemy rozpocząć to nasze pozdrowienie w związku ze zbliżającą się rocznicą urodzin Czcigodnego O. Leóna Dehona, która jest również dniem poświęconym modlitwie o powołania sercańskie. Świętujemy to w środku pandemii, która nadal zagraża życiu i pracy tak wielu ludzi. Bardzo to wszystko przecierpieliśmy z bliska: między sobą, w realiach, którym towarzyszymy, w naszych rodzinach i w wielu znanych nam miejscach. To prawda, że nie brakuje oznak nadziei i ożywienia, ale jednocześnie widać zachwiania równowagi społecznej i gospodarczej, które, choć już są częścią naszego codziennego życia, teraz uległy znacznemu zaostrzeniu.

Co może przynieść nam ta rocznica w tak niestabilnych czasach? Trudno będzie odpowiedzieć na to pytanie bez zastanowienia się nad tym, co wydarzyło się w tamtym czasie i w życiu O. Dehona. On zaznał, i to bardzo dużo, nieprzewidzianych fatalnych wydarzeń i przeciwności losu. Przeżył takie niszczycielskie momenty, jak konflikty wojenne, które zrujnowały ówczesną Europę. Z bliska uczestniczył w napięciach rodzących się w społeczeństwie, które uprzemysławiając się, stworzyło bardzo zaniedbaną klasę robotniczą. Zmierzył się z polityką, zarówno we Francji, jak i w innych krajach, która spowodowała trudności dla misji Kościoła, zwłaszcza dla życia zakonnego. Nie pozostał obojętny na epidemie, które śmiertelnie nękały rozległe regiony świata. Ale też, jeśli baczniej spojrzymy na jego życie, dowiemy się od niego samego o wielu jego udrękach: sprzeciw ojca wobec powołania kapłańskiego; pożar Kolegium Świętego Jana, z którego później musiał zrezygnować; zawieszenie jego pierwszego zgromadzenia, Prêtres Oblats du Cœur de Jésus („Consummatum est!”); niepowodzenia projektów misyjnych najpierw w Ekwadorze, a potem w Tunezji; śmierć wielu misjonarzy w Afryce z powodu chorób; utrata domów i dzieł z powodu praw cywilnych; pogorszenie jego stanu zdrowia; konflikty wewnątrz Zgromadzenia; trudności ekonomiczne; niezrozumienia; oszczerstwa ... i tak dalej snując długą listę epizodów, które wielokrotnie wystawiają na próbę jego wiarę, powołanie i projekt.

Jednak, mimo tego wszystkiego, nie stracił perspektywy: „Każdy rok wniósł swój udział. Trzeba umieć wypowiedzieć swoje fiat!” [1]. Daleki od ukrywania się za zrezygnowanym fatalizmem, Ojciec Dehon przyjmował wszystko, co się wydarzyło, jako drogę nawrócenia i poddania się woli Bożej. Z tą dyspozycyjnością ducha, która dojrzewała w skrytości serca, w modlitwie, w dzielonym z innymi rozeznawaniu i w jego uważnym spojrzeniu na świat, starał się w następujący sposób odpowiedzieć na zaproszenie Boga do uczestnictwa w jego świętości: „Tak, świętość jest prostym fiat, prostą dyspozycyjnością woli zgadzającej się na wolę Bożą. Cóż może być łatwiejszego? Kto nie może kochać woli tak życzliwej i dobrej? Dusza, która we wszystkim widzi wolę Bożą, zarówno w sprawach najbardziej bolesnych, jak i najłatwiejszych, wszystko przyjmuje z radością i równym uszanowaniem…”[2].

Pomimo burz, w których był zanurzony, nie zdołały go pokonać ani pesymizm, ani niepokój. Jako pilny sługa aktywnie ufał Panu i pokładał w Nim nadzieję, gorliwie zachowując łaskę zjednoczenia z Nim w powołaniu wynagradzającym. W pamięci o mężczyznach i kobietach, którzy poprzedzili go w wierze, O. Dehon znajdował umocnienie i zachętę, aby pozostać skupionym w najlepszy możliwy sposób. Wśród nich warto wymienić, zwłaszcza w tym roku, św. Józefa, do którego O. Dehon żywił szczególne nabożeństwo. Podziwiał w nim jego gotowość do wyruszenia w drogę, do kilkakrotnego wstawania, w świetle tego, czego od niego żądał Bóg, pomimo jego wielkiego zaskoczenia. Jak powiedział papież Franciszek:

„Wiele razy w naszym życiu zachodzą wydarzenia, których znaczenia nie rozumiemy. Nasza pierwsza reakcja to często rozczarowanie i bunt. Józef odkłada na bok swoje rozumowanie, aby zrobić miejsce na to, co się dzieje, i choć tajemnicze może to wydawać się jego oczom, on to przyjmuje, bierze za to odpowiedzialność i godzi się ze swoją własną historią. Jeśli nie pogodzimy się z naszą historią, nie będziemy mogli nawet zrobić kolejnego kroku, bo zawsze pozostaniemy zakładnikami naszych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań” [3].

Patrząc na naszą teraźniejszość, nie stanowi zaskoczenia fakt, że wszystko, co wydarzyło się w ciągu ostatniego roku, mocno nas zakłopotało i wstrząsnęło. Do nas jednak należy, by przyjąć to oczami wiary i z sercem, które jak u Maryi nie spieszy się z odrzuceniem tego, czego nie rozumie lub co Ją przeraża. Do nas należy, by nadal znajdować wsparcie u Panu, pośród nas i u tych, z którymi przemierzamy drogę, aby nie ulec niepokojowi, jaki niosą ze sobą rozpacz i katastrofizm. To odpowiedni moment, czas łaski, aby pomóc nam skupić wzrok i dobrze zinterpretować to, co się dzieje. Być może potrzebujemy pogodzenia się z naszymi uczuciami, zarówno osobistymi, jak i we wspólnocie. Tak więc O. Dehon wykorzystał jawiące się przeciwności i niepowodzenia, aby gorliwiej poświęcić się służbie Królestwu, służbie wszystkim. Nie stracił niezbędnej perspektywy. Nie zniechęcił go fakt, że sprawy nie układały się tak, jak i kiedy by chciał. Pomogło mu to raczej lepiej zrozumieć siebie, a przede wszystkim ze szczerą pokorą i wdzięcznością uznać, że Dzieło, bardziej niż jego było dziełem Boga.

Kiedy w tym roku wspominamy jego rocznicę, niech rozbrzmiewa wśród nas głośne: „Focus!”, jak to, którym krzyczał wietnamski nowicjusz. Jasne i zwięzłe wezwanie, aby się nie rozpraszać, aby bardziej skupiać się na tym, co jest naprawdę ważne w naszym powołaniu i w naszej misji, aby nie brakowało braterstwa ani wspólnej modlitwy, aby nie zmniejszała się bliskość z tymi, którzy najbardziej cierpią, z tymi, którzy przeżywają najgorsze.

Obyśmy również i my, podobnie jak O. Dehon, umieli słuchać, interpretować i dziękować głosom i znakom tych czasów, które zapraszają nas do reagowania z odnowioną nadzieją i kreatywnością. Obyśmy z Jego pomocą mogli uważnie i ufnie patrzeć na Syna Człowieczego, który został wywyższony (por. J 13, 14), aby ten nasz świat miał Życie.

Z braterskim pozdrowieniem, in Corde Iesu,

 

 

O. Carlos Luis Suárez Codorniú, scj

Przełożony Generalny

ze swoją Radą

 

[1] « Chaque année a eu sa part. Il faut savoir dire toujours son fiat ! ». Souvenirs (LCC 8090139/30).

[2] « Oui, la sainteté est un simple fiat, une simple disposition de volonté conforme à celle de Dieu. Qu’y a-t-il de plus aisé ? Car qui ne peut aimer une volonté si aimable et si bonne ? L’âme qui voit la volonté de Dieu en toutes choses, les plus désolantes comme les plus faciles, reçoit tout avec joie et avec un respect égal… ». NQT 39/61.

[3] Papież Franciszek, Patris corde 4.