ks. Józef Gaweł SCJ
8 czerwca cały Kościół przeżywać będzie uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. W tę wspaniałą uroczystość wszyscy jesteśmy zachęceni słowami św. Jana Ewangelisty: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili” (J 19,37), do kontemplacji miłości Boga objawionej w Chrystusie, a zwłaszcza w Jego przebite na Kalwarii włócznią żołnierza Serce. To patrzenie czyli kontemplacja mają być dla nas zachętą do pogłębienia osobistego doświadczenia miłości Boga, i życia tym doświadczeniem. Mamy doświadczyć tej miłości, aby ją świadczyć innym. W tym otwartym Sercu Chrystusa zawarta jest cała prawda o Bogu, który pierwszy nas umiłował, oraz prawda o człowieku, który także powinien mieć serce otwarte dla innych.
Obecny rok 2018 jest rokiem jubileuszowym stulecia odzyskania niepodległości naszej Ojczyzny po 123 latach niewoli. Wspominamy z wdzięcznością tych wszystkich, którzy w różny sposób przyczynili się do odzyskania jej niepodległości. Z tej okazji należy przypomnieć rolę nabożeństwa do Bożego Serca, które przyczyniało się do jednoczenia wszystkich Polaków spod trzech zaborów, i podtrzymywało ducha niepodległości. Zasługą Episkopatu Polski było liturgiczne ustanowienie święta Serca Jezusowego w 1765 roku. To oficjalne wprowadzenie tego święta do kalendarza liturgicznego, ugruntowało i umocniło to nabożeństwo w pobożności wiernych w przeddzień tragicznych rozbiorów kraju, kiedy to Polska została podzielona miedzy trzy mocarstwa, i przestała istnieć jako samodzielne państwo na mapach Europy. Kościół w Polsce w czasie zaborów czerpał siłę do przetrwania z niezwyciężonej miłości Chrystusa. Znany pisarz i kaznodzieja Hieronim Kajsiewicz (1812 – 1873), wypowiadając się na temat znaczenia Memoriału biskupów z 1765 roku, napisał, że w obliczu nieszczęść walących się na nasz kraj, schowali oni na lepsze czasy swoją Ojczyznę w Sercu Jezusa. Po klęsce rozbiorów, mimo zwalczania kultu przez zaborców, coraz więcej Polaków wiązało z nim szansę przetrwania ducha narodu i nadzieję na zmartwychwstanie Ojczyzny.
Inny wielki kapłan i patriota, ks. Stanislaw Stojałowski (1845 – 1911) był żarliwym apostołem kultu Serca Jezusowego. Widział w nim doskonały środek do integrowania narodu polskiego rozdzielonego przez zabory. Głosząc miłość Boga do ludzi, która domaga się odpowiedzi nie tyle w słowach, ile w czynach, przez kult Serca Bożego starał się, aby on służył zbratania narodu i umacniał rozdartą ojczyznę od wewnątrz. W 1872 roku pisał: „Chcemy odnowić węzeł miłości z wszystkimi braćmi naszymi, z którymi nas wola Opatrzności rozdzieliła, rozdziałem bolesnym i tak wielkim(…) Ożywiamy łączność Wielkopolanami, odnawiamy braterską unię z Litwinami, wzmacniamy zgodę i miłość z braćmi Białej, Czerwonej i Czarnej Rusi”. Dużą moc jednoczącą upatrywał w nabożeństwie czerwcowym, którego był gorliwym propagatorem w Polsce podzielonej zaborami. Starał się, aby to nabożeństwo łączyło Polaków z trzech zaborów: „na biednej ziemi może najbiedniejsza jest ta porąbana, zdeptana i krwią przesiąkła cząstka ziemi, która zamieszkujemy”.
W dobie kulturkampfu wielki prymas Polski kardynał Mieczysław Ledóchowski poświęcił Sercu Jezusa diecezje gnieźnieńską i poznańską 20 grudnia 1872 roku. Pragnął w ten sposób, w obliczu prześladowań, spotęgować życie religijne wiernych i przygotować ich na „dni utrapienia”. Czyn swój nazwał aktem miłości, pokuty i ufności. „Ale przede wszystkim ofiarowanie i poświęcenie nasze Najsłodszemu Sercu Zbawiciela, niech nosi cechy wdzięczności za odebrane dotąd od Niego dobrodziejstwa, i niech ma znaczenie stanowczego przedsięwzięcia, że odtąd i nadal za łaską Pana Boga cnotliwy i świątobliwy żywot prowadzić będziemy”.
W trzy lata później 16 czerwca 1875 roku podobne bardzo uroczyste poświecenie miało miejsce w Krakowie na Rynku Głównym. Królewskie miasto przypominało wtedy „triumfalne wjazdy za dni koronacyjnych”. W uroczystości brały udział dziesiątki tysięcy Polaków z trzech zaborów. W uroczystej procesji z kościoła Wizytek na Rynek Główny upatrywano „w tym tryumfalnym pochodzie tysiącletniego króla serc odnowienie zrękowin Jego z polskim narodem w świetnej niegdyś narodu stolicy” – napisano w „Przeglądzie Lwowskim”. „Zamilkły wszelkie uprzedzenia religijne, miasto iście świąteczną radosną przybiera szatę. Domy flagami przystrojone, zielenią i emblematami religijnymi, a na dwóch wieżach Mariackich dwie wielkie w promieniach słonecznych kąpią się chorągwie: papieska i miejska z dala już ponad pola i lasy zwiastując pielgrzymom poznańskim i Kongresówki ten niebywały tryumf. Kompanie z całego krakowskiego w swych charakterystycznych strojach wiejskich dążą, by zlać się z kontuszami i czamarami w jedną malowaną masę, by sprawić ten wielki niewidziany dawno poetycki cud, że jedna polska szlachta i polski lud(…). Ksiądz Golian donośnym głosem począł czytać akt poświęcenia Kościoła Sercu Zbawiciela, a lud cały od krańca Rynku do krańca przerwał poważną dotąd ciszę, wśród której tylko melodie hymnów się rozlegały jednym sercem i jedną niby piersią powtarzając słowa aktu konsekracji”. Ta procesja i uroczystość poświęcenia były wielkimi i wspaniałymi hołdami miasta, złożonymi w imieniu ojczyzny Sercu Jezusowemu. Miała ona także charakter patriotyczny i integracyjny. W Krakowie spotkali się Polacy spod trzech zaborów i uświadomili sobie, że są synami jednej wspólnej matki Ojczyzny, której na imię jest Polska.
W latach 1914 – 1918, gdy naród budził się do wolności, wielu biskupów polskich poświęciło swoje diecezje Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Pierwsi tego aktu dokonali dwaj wielcy pasterze, dzisiaj już kanonizowani, abp Józef Bilczewski (1860 – 1923) oraz bp Józef Sebastian Pelczar (1842 – 1924). „Śmiertelnie chorej ludzkości trzeba lekarza tak wielkiego, jak wielka jest choroba, lekarza, który by wniknął do tajników dusz ludzkich i od ich głębi zaczął leczyć wnętrze, skryte źródło skażenia. Trzeba wielkiego budowniczego, który by z całym znawstwem i poświęceniem dokonał przebudowy serca człowieczego (…) Tylko jedno jest Serce samarytańskie, zdolne sprostać ogromowi tego zadania, bo nie ludzką, lecz Bożą rozporządza mocą. Serce, u którego słowa czynem się stają. Serce, które nie tylko może, ale także całą swoją istotą pragnie i płonie świętym pożądaniem objęcia wszystkich serc całej ziemi, by wszystkie przytulić, ukoić i uleczyć. Znacie je. Jest to Serce Boga-Człowieka, Najświętsze Serce Jezusa” – pisał w liście pasterskim abp Bilczewski.
W Krakowie miała miejsce jeszcze jedna uroczystość: Poświęcenie naszej Ojczyny Sercu Bożemu w 1921 roku. Okazją do tego była konsekracja świątyni Serca Jezusowego Księży Jezuitów. Gdy szczęśliwie ominęła nas niewola bolszewicka, zdarzył się bowiem „cud nad Wisłą”, nasi biskupi postanowili ponowić poświęcenie Polski Bożemu Sercu, złożone na Jasnej Gorze 27 lipca 1920 roku. Świątynia ta zbudowana została wysiłkiem wiernych, najczęściej groszem wdowim, z całej Polski spod trzech zaborów. Wznoszono ją prawie 20 lat. Jest ona wotum narodu polskiego dla Najświętszego Serca Jezusowego. W czasie jej poświęcenia o. Włodzimierz Piątkiewicz SJ mówił: „chcieliśmy stanowczo tę świątynię, która wzniesiona być miała ze składek polskiego ludu, wznieść również twórczością i talentem wybitnych polskich architektów, rzeźbiarzy i malarzy (…) szedł ten grosz zewsząd, z najbardziej nawet zapadłych wiosek, zaścianków i miasteczek wszystkich trzech zaborów, z najodleglejszych ziem naszych kresowych, szedł z Pomorza i Kaszubów, z Podlasia i Górnego Śląska; szedł z dalekiej Westfalii, Danii, Szwecji, Saksonii, dokąd zapędzał się za chlebem górnik z kilofem i polska dziewczyna z sierpem czy motyką; szedł wreszcie ten święty, Bogu oddany grosz z większą niż skądinąd hojnością przez wielkie wody oceanu z farm i kolonii amerykańskich, gdzie się rozsiadło jakby w drugiej ojczyźnie kilkumilionowe polskie nasze wychodźstwo”.
Wotum wdzięczności za odzyskaną niepodległość był pomnik Najświętszego Serca Jezusowego w Poznaniu, zbudowany z ofiar wszystkich Polaków. Został uroczyście poświęcony w 1932 roku przez prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda. Stanął on w centrum Poznania, tam gdzie do 1918 roku stał spiżowy pomnik kanclerza Bismarcka, autora brutalnej polityki germanizacyjnej. W tym roku Polacy zburzyli ten znienawidzony symbol niewoli. Wtedy postanowiono, że w tym miejscu powinien powstać pomnik wdzięczności za niepodległość. Na pomniku tym wyryto napis: SACRATISSIMO CORDI – POLONIA RESTITUTA (Najświętszemu Sercu – Polska wskrzeszona), oraz BŁOGOSŁAW PANIE NASZEJ POLSKIEJ ZIEMI. Z przekazanej złotej biżuterii wykonano złote serce Pana Jezusa. Pomnik ten został zniszczony przez hitlerowców w październiku 1939 roku. O tym pomniku mówił Prymas Tysiąclecia: „Padł pomnik Wdzięczności w gruzy, a ze spiżu postaci Chrystusa wydarto serce, wotum wdzięcznej Polski. Straszna jest wymowa tej zbrodni i jakże pouczająca. Wróg wiedział co jest mocą narodu. Wiedział, że naród bez Serca żyć nie może. Wiedział, że serce narodu jest w Sercu Boga. Tu tkwi sens zbrodni. Zabić Polski nie zdoła nikt, kto nie zabije w niej Ducha Bożego, i kto nie wyrwie z jej serca Bożego Serca”.
O powstaniu pomnika wdzięczności w 1932 roku zadecydowało pokolenie Polaków, którzy wywalczyli niepodległość ojczyzny – mówił prof. Stanisław Mikołajczak, przewodniczący Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa w Poznaniu. Wybrali oni taką formę dziękczynienia za odzyskaną niepodległość naszego kraju. Dlatego zadecydowano się okazać wdzięczność za niepodległość Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. W ówczesnej Polsce kult Serca Jezusowego cieszył się ogromną popularnością. Temu nabożeństwu, którym żyła cała Polska, przypisywano pokonanie „trzech orłów”, czyli symboli państw zaborczych. Odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli i zrzucenie jarzma tej niewoli, uważane było za cud wymodlony przez nabożeństwo do Serca Pana Jezusa. To pokolenie, które zrzuciło to jarzmo niewoli, uważane jest za najwspanialsze pokolenie w całej historii Polski. To ono zdecydowało, by wotum wdzięczności był pomnik ku czci Serca Jezusa.
Tak jak nasi ojcowie w bardzo trudnych czasach niewoli szukali pomocy i ratunku w nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa, tak podobnie i my dzisiaj żyjący, przeżywający jubileusz stulecia odzyskania niepodległości, powinniśmy szukać pomocy i siły w Sercu Jezusa. Papież senior Benedykt XVI często powtarzał słowa św. Augustyna: „Powróćmy do Serca”. Powrót do Serca Jezusa będzie umocnieniem jedności i przyjaźni z Chrystusem, wyrażającym się w większej miłości do Niego oraz wypełnianiem Jego woli. Będzie także usuwaniem zła moralnego z życia rodzinnego i społecznego. Serce Jezusa będzie uczyło nas miłości wzajemnej, pojednania i współpracy dla dobra wspólnego, której tak bardzo dzisiaj potrzebujemy. Ten powrót do Serca będzie budowaniem cywilizacji miłości i urzeczywistnieniem Jego królestwa na ziemi, oraz kształtowaniem nowych relacji opartych na sprawiedliwości i miłości.
Polska staje dzisiaj przed nowymi wyzwaniami oraz pokusami racjonalizmu i materializmu współczesnego świata. Ten świat jest coraz częściej światem bez Serca i bez miłości. Trzeba więc kierując się naszym doświadczeniem wiary, powracać do Serca Bożego, i ukazywać Je jako źródło życia i świętości, oraz nadzieję lepszego jutra.