16 kwietnia 2021 do wieczności Pan Bóg powołał ks. Stanisława Święcha SCJ - wieloletniego misjonarza w Kongu oraz Sekretarza Misji Zagranicznych Księży Sercanów, odznaczonego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Orderem Odrodzenia Polski.
KS. STANISŁAW ŚWIĘCH, SERCANIN
Ks. Stanisław Święch SCJ urodził 23 marca 1934 roku w miasteczku Bobowa w Diecezji Tarnowskiej. Jego rodzicami byli Michał i Helena Święchowie, miał też trzy siostry. Jego Ojciec Michał był oficerem rezerwy oraz szewcem i zmarł gdy mały Stanisław miał zaledwie cztery lata, a wychowaniem jego oraz sióstr zajmowała się mama.
Ks. Stanisław od lat młodzieńczych związany był ze swoją rodzinną parafią gdzie służył do Mszy św. jako ministrant. Wkrótce wstąpił do małego seminarium, a po jego rozwiązaniu uczęszczał do stworzonego w to miejsce studium humanistycznego w Tarnowie gdzie zdał maturę w 1952 roku. Pomimo niesprzyjającej Kościołowi atmosfery postanowił wstąpić do seminarium duchownego, by zostać księdzem.
Jego rocznik liczył prawie 60 alumnów. Wtedy to poznał pierwszy raz Sercanów, którzy mieszkając w Tarnowie przy Rogoyskiego 16, chodzili na wykłady do budynku seminarium diecezjalnego.
Święcenia przyjął razem ze swymi kolegami w kościele Najświętszego Serca Jezusowego „na Grabówce”, gdyż katedra tarnowska przechodziła wówczas remont. Ten właśnie kościół, któremu patronuje Serce Jezusa, był miejscem początku jego kapłańskiej drogi w diecezji, a która niedługo miała go zaprowadzić do Zgromadzenia Księży spod znaku Bożego Serca.
Po święceniach pracował jako wikariusz kolejno w trzech parafiach: w Ujanowicach k. Limanowej, w Bochni, gdzie również był kapelanem szpitala oraz w parafii Siedliska Bogusz k. Jasła.
Od samego początku swego kapłaństwa odczuwał powołanie do pracy misyjnej. Tym pragnieniem podzielił się z ówczesnym ordynariuszem tarnowskim biskupem Jerzym Ablewiczem, który był zaskoczony prośbą młodego księdza o pozwolenie wstąpienia do Zgromadzenia Księży Sercanów, co wiązało się z możliwością zostania misjonarzem. W tym czasie Diecezja Tarnowska nie wysyłała swych księży na misje.
Potem okazało się, że prośba ks. Święcha natchnęła biskupa Ablewicza do otwarcia diecezji na misje „ad gentes”, a nawet do osobistego zaangażowania się w przygotowanie przyszłych misjonarzy Fidei Donum o rozpoczęcia misji w Kongo.
Ks. Stanisław rozpoczął swój roczny nowicjat u Księży Sercanów w 1970 r. w Pliszczynie, koło Lublina, który ukończył składając pierwszą profesję zakonną. Kolejne odnowienia ślubów miały miejsce już na Czarnym Lądzie, podobnie jak śluby wieczyste które złożył w 1974 r. w Kinshasie w Demokratycznej Republice Konga.
Na afrykańskiej ziemi spędził zresztą większość lat ze swego kapłaństwa posługując w wielu placówkach misyjnych. Zawsze cechowała go życzliwość i wielkie serce otwarte na potrzeby ludzi, którym służył. Wir pracy misyjnej, poświęcenie i posługa w buszu, blisko ludzi sprawiały że stał się rozpoznawalnym i cenionym misjonarzem-sercaninem. Przebywał na misjach w Kongo do 1989 roku, a więc ponad 25 lat.
Przebywając na kolejnych wakacjach i dłuższym odpoczynku w Polsce prowincjał zaproponował mu objęcie funkcji Sekretarza Misji Zagranicznych Polskiej Prowincji Księży Sercanów, którą pełnił przez kolejne dwanaście lat. Równocześnie w 1990 roku objął funkcję ekonoma w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.
Nie przestał służyć misjom, choć jego służba miała teraz nieco inny charakter. Organizował spotkania z misjonarzami, ich rodzinami, których także odwiedzał w miejscach zamieszkania, prowadził zbiórki funduszy by pomagać misjonarzom, wysyłał potrzebne rzeczy osobiste na misje, dzielił się misyjnymi wspomnieniami w parafiach prowadzonych przez Sercanów i tam, gdzie był zapraszany, promował tematy misyjne w swoich homiliach i konferencjach. Jest ponadto autorem broszurki: „Idźcie, dajcie ludziom poznać miłość” opisującej tragiczne wydarzenia w Zairze w 1964 r., podczas których śmiercią męczeńską zginęło wielu sercańskich misjonarzy.
W 2005 roku pojawił się w Polsce prowincjał SCJ z Konga nakłaniając księdza Stanisława do wyjazdu na krótkie zastępstwo za włoskiego Sercanina. Pojechał bez wahania i pozostał w tym kraju na kolejne 5 lat. W 2008 r. został uhonorowany Orderem Odrodzenia Polski (Polonia Restituta) przez Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego. A po powrocie do Europy podjął obowiązki w prokurze misyjnej Księży Sercanów w Brukseli, gdzie pracował wypełniając posługi na furcie, odbierając telefon i opiekując się gośćmi którzy przewijali się przez ten dom.
W 2016 r. powrócił do Polski i zamieszkał we wspólnocie zakonnej w Krakowie. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia ostatnie tygodnie spędził w Tuchowie pod opieką Sióstr Józefitek w Domy Pogodnej Starości, gdzie zmarł w dniu 16 kwietnia 2021 r.
Kuria prowincjalna Księży Sercanów
-------------------------
Biografia
ks. Stanisław Święch SCJ
- Urodzony 23 marca 1934 roku jako syn Heleny (Turek) i Michała Święcha.
- Szkołę podstawową i średnią ukończył w Bobowej, a ostatnie trzy klasy w studium humanistycznym w Tarnowie.
- Studia filozoficzno-teologiczne oraz formacja w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie (1952-1957).
- Święcenia kapłańskie 23 Czerwca, 1957 z rąk ks. biskupa Karola Pękali.
- Praca w diecezji tarnowskiej w charakterze wikariusza (1957-1970).
- Roczny nowicjat w Zgromadzeniu Księży Sercanów w Pliszczynie k/Lublina (1970-1971).
- 18 Września 1971 złożył pierwszą profesję zakonną w Pliszczynie.
- 21 Czerwca 1972 roku - Przyjazd do Demokratycznej Republiki Konga.
- W latach 1972-1974 trzykrotnie odnawiał śluby zakonne w Zairze a 6 Października 1974 roku złożył wieczystą profesję zakonną w Kinshasie.
- W latach 1972-1989 pracował na misjach w DRC na różnych placówkach misyjnych.
- 1 Grudnia 1990 roku został mianowany Ekonomem Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.
- W 1992 roku został zamianowany Sekretarzem Misji Zagranicznych Ksieży Sercanów w Polsce. Pełnił tę funkcję przez kolejnych 12 lat.
- W latach 2011-2016 pracował w prokurze misyjnej Księży Sercanów w Brukseli w Belgii.
- Po powrocie do Polski w 2016 zamieszkał w domu zakonnym Księży Sercanów w Krakowie przy ulicy Saskiej 2.
- W 2017 roku Ks. Stanisław Święch obchodził 60 rocznicę swoich święceń kapłańskich.
- Zmarł 16 kwietnia 2021 roku.
-------------------------
Misjonarz z Serca
Myśl o misjach chyba zawsze rozpalała mu serce. Dlatego jako kapłan diecezjalny szukał możliwości udania się na misje.
U bp. Ablewicza pojawia się w 1968 roku ks. Stanisław Święch, wówczas wikariusz w Bochni, który prosi go o zgodę na pójście do zgromadzenia księży sercanów, co wiąże z pragnieniem wyjazdu na misje. – Biskup Ablewicz przyznawał potem, że ta decyzja ks. Święcha dała mu wiele do myślenia – tłumaczył ks. Kmiecik. Pokazała, że wśród księży diecezjalnych także może rodzić się powołanie misyjne, co wcześniej było domeną zgromadzeń zakonnych.
► gosc.pl
Z okazji 60-lecia kapłaństwa ks. Andrzej Sawulski SCJ pisze artykuł ► SERCANIN I MISJONARZ Z WYBORU wraz z galerią zdjęć.
O zaangażowaniu w sprawy misji świadczą również publikacje, które napisał: ► Zair dawniej i dziś : zaangażowanie misyjne w Polskiej Prowincji Sercanów w Zairze, Idźcie, dajcie ludziom poznać miłość...
► 60–lecie kapłaństwa ks. Stanisława Święcha w parafii w Bobowej wraz z galerią zdjęć.
Całkiem niedawno udało się z naszym księdzem misjonarzem zrobić wywiad umieszczony w sercańskim czasopiśmie dla Dobroczyńców Czasie Serca:
Ks. Stanisław Święch
W jaki sposób poznał Ksiądz Zgromadzenie księży sercanów?
Sercanów poznałem w bardzo serdecznych warunkach. Jako klerycy przychodzili oni do seminarium tarnowskiego na wykłady. To było bodaj rok 1952.
Dlaczego zdecydował się Ksiądz na bycie sercaninem?
Wyświęcono mnie w 1957 roku w diecezji tarnowskiej. Jako ksiądz zapragnąłem wyjechać na misje. W diecezji nie było to możliwe. Kiedy dowiedziałem się, że czterech moich sercańskich kolegów, z którymi studiowałem w Tarnowie, wyjechało do Zairu, pomyślałem sobie: „Oni pojechali, to ja nie dam rady?”. Wówczas miałem za sobą pracę jako wikary 9 lat w Bochni, a wcześniej 3 lata w Ujanowicach. Poprosiłem biskupa o zwolnienie z diecezji. Na rok skierował mnie jeszcze do pracy do Siedlisk-Bogusz. Po tym czasie niespodzianie otrzymałem list z kurii o zwolnieniu z diecezji. Spakowałem się i pojechałem do nowicjatu do Pliszczyna. To był rok 1970.
Jak zareagowali najbliżsi na Księdza decyzję?
Tata zmarł w 1938 roku. Pamiętam, że to było lato i żniwa. Właśnie wróciłem do domu wozem ze snopkami. Zawołała mnie siostra, mówiąc, że w domu jest proboszcz. On oznajmił mi, że przyjęto mnie do małego seminarium. Byłem ministrantem od drugiej klasy, miałem dobry kontakt z wikariuszem z Bobowej. Mama przyjęła to całkiem normalnie, chyba spodziewała się tego. Podobno wyraziła się, że: „jak chce, to niech idzie”. Po trzech latach w małym seminarium zacząłem duże seminarium.
Jakie funkcje / urzędy pełnił Ksiądz w Zgromadzeniu?
Po nowicjacie w Pliszczynie wyjechałem do Zairu. Przez 17 lat pracowałem w afrykańskim duszpasterstwie. Tamtejszy prowincjał pozwalał nam dogadywać się między sobą, kto będzie rządził. Ja byłem najstarszy, więc miałem coś do powiedzenia. Następnie wydarzył się pogrzeb mojej mamy. Nie było możliwości, żebym na niego wrócił. Dopiero w okolicach Wszystkich Świętych wziąłem urlop. W tym czasie zacząłem pracować jako ekonom w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. W drugim roku pobytu w Polsce, w 1991 roku, odbywały się wybory na sekretarza misji zagranicznych. Zostałem wybrany. Tak zleciało 12 lat pracy jako sekretarz. Wtedy przyjechał do Polski prowincjał z Kinszasy, który zaprosił mnie tam ponownie, żebym zastąpił przez kilka miesięcy współbrata, aby ten mógł udać się na urlop. Zostałem tam przez 5 lat. Po powrocie do Polski, przez problemy ze zdrowiem, miałem wątpliwości, czy uda mi się kiedyś wrócić na misje. Jeszcze na 5 lat udało mi się wyjechać do pracy w Brukseli. Stamtąd wróciłem na stałe do ojczyzny.
Czym się Ksiądz zajmuje obecnie?
Od 5 lat mieszkam w Krakowie, we wspólnocie na Saskiej. Jestem emerytem. Z uwagi na to, że jestem po 80, szwankuje mi wzrok i słuch, nie wykonuję jakichś dodatkowych prac. Kiedy zaprosił mnie tu poprzedni przełożony domu, stwierdziłem, że stąd już mnie tylko wyniosą.
Czy jest coś, co chciałby Ksiądz zmienić w życiu / funkcjonowaniu Zgromadzenia?
Zawsze starałem się nie krytykować, nie wymyślać niewiadomo czego. To do mnie nie należy. To, co mi polecono, starałem się wykonać, jak umiałem. Jak powiadam, ani z przełożonymi, ani z kolegami nie miałem nigdzie większych problemów.
Najpiękniejsze przeżycie związane z byciem sercaninem…
Na 3 maja i 11 listopada, w święta polskie, jako misjonarze otrzymywaliśmy co roku zaproszenie od ambasadora Polski w Kinszasie. Rok przed moim pierwszym powrotem do Polski z Zairu na takim spotkaniu w maju otrzymałem wraz z innymi order Polonia Restituta (Order Odrodzenia Polski). To wyróżnienie przekazałem do kościoła w mojej rodzimej parafii w Bobowej.
Jakie jest Księdza hobby?
Nie mam się specjalnie czym chwalić. Mama sama wychowywała mnie i trzy siostry. Zawsze trzeba było robić to, co trzeba. Nie było czasu na inne sprawy.
Ulubiona książka, muzyka, film?
Wszystko, co mi potrzeba, znajduję w Internecie. Oczy mam słabe, ale co potrzebuję, jakoś dojrzę, sprawdzę maile. Dzięki Internetowi mogę również rozmawiać ze znajomymi.
Ulubiony cytat z Pisma św.?
Rozważało się zawsze to, co było na dany dzień. Nawet na obrazku prymicyjnym nie mam żadnych cytatów. Jest na nim napis: „O Boskie Serce, w pierś mą włóż gorącą miłość ludzkich dusz”.
Myśl Założyciela sercanów, która jest Księdzu szczególnie bliska.
Niestety mało znałem Założyciela, za dużo nie czytałem. To jednak, co czytałem, podobało mi się.
Największe niezrealizowane marzenie to…
In paradisum deducant mihi Angeli (Niech aniołowie zawiodą mnie do raju)…
za: Czas Serca (wiosna 2021), s. 14-15.
Dodatkowy artykuł o księdzu Stanisławie Święchu można przeczytać i zobaczyć galerię zdjęć tutaj ► POMAGAŁ LUDZIOM POZNAĆ MIŁOŚĆ SERCA JEZUSOWEGO.