„Cud nad Wisłą” i „cud nad Rabą”

 

W tym roku, 2020, obchodzimy 100-tną rocznicę „Cudu na Wisłą”. Być może nie zawsze ta zwycięska kampania militarna, była uznawana jako „Cud”. Już przez sam obecny aparat rządzący, czy także późniejszy, fakt ten był pomijany, a w ręcz zabraniany. Ciekawym jest, że ciągle „Cud” ten nie jest przez wielu uznawany. Na pewno jest to, można powiedzieć, sprawa religijna. Więc nijak ma się do wielkich planów strategicznych, kierujących wojnami. Jednak coś się stało. Gdyby tak nie było, nie byłoby czemu zaprzeczać ani czego ukrywać. Nie można zaprzeczać umiejętności wojskowych dowodzącym ówczesnymi armiami. Ani ofiarności i poświęcenia żołnierzy. I na pewno, trzeba to powiedzieć o obydwóch stronach tego konfliktu. Nawet trzeba powiedzieć, że pod względem przygotowania militarnego przewagę mieli Rosjanie. Byli już doświadczonymi wojownikami, po stoczonych wielu bitwach. No i byli pewni zwycięstwa. Mieli pozwolenie na zrabowanie miasta Warszawy. I ciekawe, że mieli plany co bogatszych sklepów i okolic. Mimo wspaniałych manewrów polskiej armii, stali już na opłotkach Warszawy. 15 sierpnia 1920 roku mieli do niej wejść. I właśnie tej nocy coś się stało.

W swoich wspomnieniach Marszałek Piłsudski wyraźnie podkreśla: „W historii Bitwy Warszawskiej zastanowić musi każdego dziwna, nieoczekiwana i tak nagła zmiana ról obu stron walczących. Zwyciężony zostaje zwycięzcą, zwycięzca zwyciężonym […] Szuka się bezwiednie jakichś nadzwyczajnych przyczyn tej nagłej zmiany, tego piorunującego przewrotu”. (tak pisze Józef Piłsudski, Wódz Naczelny Armii Polskiej w swojej książce pt. „Rok 1920”) [zobacz: ebook „Rok 1920” i „Na szlaku kresowej”].

Pomijając już sylwetkę księdza Ignacego Skorupkę, przy śmierci którego było pierwsze objawienie się Matki Najświętszej wieczorem dnia 14 sierpnia 1920. Ten „piorunujący przewrót” upatrujemy właśnie w cudzie, cudzie objawienia się Matki Bożej Łaskawej i Jej wstawienniczej obronie. Dlaczego porucznik Pogonowski złamał rozkaz dowództwa, kiedy wiedział, że mógł narazić cały plan obrony. Jednocześnie przyjął na siebie wyrok śmierci za złamanie rozkazu. Dlaczego to zrobił w środku nocy nie wiedząc dobrze w co uderza. Dlaczego doświadczeni żołnierze wpadli w panikę i zdezerterowali z pola walki porzucając wszystko. Za to też czekała ich śmierć. I to też wiedzieli. A jednak. Opuścili wszystko. I później potwierdzali co się stało i co oni widzieli. A widzieli na tle czarnego nieba ukazującą się Matkę Bożą z tarczą od której odbijają się pociski moździerzy, i wracają tam skąd zostały wystrzelone.

Wróćmy na chwilę do słów, który powiedział nasz współbrat ks. Józef Gaweł SCJ: „Gdy mówimy o Cudzie nad Wisłą, zawsze mamy na myśli zwycięstwo Polaków nad wojskami bolszewickimi odniesione 15 sierpnia 1920 r., w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Prawie nigdy nie mówimy natomiast o poświęceniu naszej ojczyzny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które miało miejsce 27 lipca 1920 r. na Jasnej Górze” (► przeczytaj cały artykuł). Również można przypomnieć, że już 19 czerwca w uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego został dokonany ten akt po raz pierwszy. A to w tym właśnie momencie ponad nami zatrzepotał sztandar Serca naszego Boga i Jemu zaufaliśmy.

Warto zaglądnąć do niedzielnych numerów Gościa Niedzielnego i Niedzieli. Również można zapoznać się z książką „Ewa Storożyńska, Józef Bartnik SJ - Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą” (video) i posłuchaj wywiadu (Bitwa Warszawska). Oczywiście można wygooglować trochę materiałów (np. TUTAJ).

 

Nie możemy walczyć z Matką Bożą

Po raz pierwszy wspomniano wtedy o ukazaniu się Bogurodzicy. Z czasem coraz więcej sygnałów docierało do polskich żołnierzy informujących o tej nieziemskiej interwencji. Mówili o tym wzięci do niewoli Sowieci. Opowiadali, że na ciemnym niebie ujrzeli, potężną, pełną mocy kobiecą postać, od której biło jasne światło.

Nie był to ani duch, ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę! Wokół Jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii! Wyraźnie widzieli, jak poły Jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami. Hufce widmowych postaci najwyraźniej gotowały się do walki!

Tak więc pojawienie się nad wojskami polskimi Matki Bożej było dla Sowietów tyleż zrozumiałe, co przerażające. Uciekając w popłochu, dobrze zdawali sobie sprawę, kogo ujrzeli. Maryja, Matier Boża, często przedstawiana na ikonach, w prawosławiu cieszyła się szczególną czcią, była dla Rosjan aż nadto rozpoznawalna (za: Aleteia).

 

I tak Maryja nas broni, bo jest naszą Królową. Z tego też powodu dokonano szczególnego aktu. Powtarzając gest, który dokonał się już wieki temu.

W sanktuarium Matki Bożej Łaskawej odbyły się uroczystości ku czci Patronki Warszawy z okazji 100. rocznicy Cudu nad Wisłą, pod hasłem: "Dziękujemy i czuwamy", podczas których poświęcono wotum dziękczynne za zwycięską bitwę. Złotą buławę z drogocennymi kamieniami ufundowali Matce Bożej Łaskawej, Patronce Warszawy i Strażniczce Polski, czciciele Matki Bożej w podziękowaniu za Jej cudowną interwencję podczas bitwy z bolszewikami w 1920 r.

Hetmańska buława została poświęcona podczas Mszy św. 14 sierpnia o godz. 19 przez abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego KEP w obecności o. Lesława Ptaka SJ, superiora zakonu jezuitów, kustosza sanktuarium MB Łaskawej oraz m.in. przedstawicieli Akcji Katolickiej AW, współfundatorów buławy.

- To wydarzenie ma przypomnieć, że czcimy Maryję jako królową i hetmankę, której władzę nad Polską i wojskiem powierzył w 1656 r. król Jan Kazimierz, ustanawiając Ją Królową Korony Polskiej - przypomina o. Mariusz Bigiel, jezuita (za: Gość Niedzielny).

Czy wspominając te dni nie warto, szczególnie Warszawa, wrócić do kultu Matki Bożej Łaskawej, która jest jej patronką, (Mater Gratiarum Varsaviensis) jak również Strażniczką Polski (Custos Poloniae). Może warto w dniach 100. rocznicy Bitwy 1920 roku, wypełnić testament św. Jana Pawła II, który wzywał nas do szczególnej troski o podtrzymanie pamięci i zachowanie wielkiego dziedzictwa Cudu nad Wisłą. Odnawiając naszą Wiarę, wyrażając naszą Miłość do Ojczyzny odnówmy nasze przywiązanie do Matki Bożej Łaskawej.

 

W naszej pamięci niepodległościowej nie możemy zapomnieć, że nie tylko z tej strony Wisły walczono o niepodległość. Musimy również pamiętać o Śląsku, który w wielu zrywach niepodległościowych walczył o swoją tożsamość. „O ile militarnie Cud nad Wisłą był decydujący, o tyle Cud nad Rawą spowodował, że Polska była wtedy taka, jaka mogła być. Przemysł, który odrodził się w II Rzeczpospolitej, odrodził się dzięki Śląskowi. Przecież stąd wyeksportowano ponad 60 proc. wszystkich dóbr przemysłowych. Bez Śląska nie mogłaby powstać Gdynia, nie mógłby powstać Centralny Okręg Przemysłowy. Serce przemysłowe biło właśnie tutaj, na Śląsku” (za: Dzieje.pl).

Módlmy się za nas Wszystkich i o to, by Nasza Hetmanka i Królowa zawsze nam towarzyszyła.

ZKH SCJ

 

-------------------------------
Zdjęcia w galerii pochodzą z różnych stron internetu i pełnią tylko funkcję ilustratywną.